autor
Magda
przydatne sztuczki makijażowe

Przydatne sztuczki makijażowe. O tym, jak używać korektora

Korektor to niezbędny kosmetyk, jeśli chcemy mieć idealnie wykończony makijaż i ukryć oznaki zmęczenia. Przyznaję, że w moim przypadku niejednokrotnie uratował mnie przed wyglądem zombie np. na ważnym spotkaniu. Jak po używać?

Kiedyś uważałam, że korektor jest zbędny. Bo skoro używam dobrze kryjącego podkładu i nie mam większych problemów z cerą, to po co pakować na twarz kolejny kosmetyk. Przez długi czas korektora w ogóle nie miałam. Potem kupiłam jeden, ale leżał odłogiem, bo nie spieszyło mi się do jego użycia. A teraz? Teraz nie rozstaję się z nim ani na krok.

Korektor nie tylko skutecznie tuszuje niedoskonałości cery. Umiejętnie nałożony w okolicach oczu bardzo dobrze ukrywa oznaki zmęczenia np. cienie pod oczami. To jednak nie wszystko, bo korektor doskonale podkreśla rysy twarzy i rozświetla ją, nadając każdemu makijażowi trójwymiarowości i naturalności.

Z doświadczenia wiem, że nie każdy potrafi używać korektora. A cały sekret jego skuteczności i wielozadaniowości tkwi właśnie w odpowiednim użyciu. Także bierzcie swoje korektory w dłoń i postępujcie zgodnie z poniższymi instrukcjami. Powinno pomóc.

Moc trójkąta

Najczęściej popełniany błąd to malowanie korektorem tylko obszaru tuż po oczami. Taki zabieg przynosi często efekt odwrotny do zamierzonego, podkreśla worki pod oczami. Zachęcam, żeby nie bać się zjechania korektorem trochę niżej. Nałożony pod oczy na kształt odwróconego trójkąta z wierzchołkiem na wysokości nosa pięknie rozświetli cerę i ukryje sińce pod oczami.

Kolor to podstawa

Podobnie jak podkład, korektor można kupić w wielu różnych odcieniach. A nawet jest ich więcej – żółte, zielone, fioletowe. Każdy kolor odpowiada za tuszowanie innego rodzaju niedoskonałości i powinien być dobrany zgodnie z przeznaczeniem.

  • zielony korektor: zaczerwienienia i krostki,
  • różowy korektor: sińce pod oczami,
  • żółty korektor: nierówny koloryt cery.

Podpal swój korektor

Brzmi dziwnie? Ale to skuteczny sposób na ułatwienie sobie pracy z kosmetykiem. Rzecz jasna nie spal swojego korektora doszczętnie. Trik polega na tym, żeby ogrzać końcówkę korektora w sztyfcie nad płomieniem np. świeczki. Kiedy delikatnie się rozpuści jest dużo łatwiejszy w rozprowadzaniu i o wiele lepiej wtapia się w skórę.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *