Hejka!
Dzisiaj parę słów na temat mojej pielęgnacyjnej rutyny. Często pytacie o to, jak dbam o moją cerę. To całkiem proste! Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda moja pielęgnacja na co dzień – zapraszam na wpis. 🙂
Mój typ cery: mieszana
Bardzo długo próbowałam określić to, czy moja cera jest sucha, czy tłusta. Nie mam żadnych charakterystycznych problemów typu trądzik lub suche skórki. Wydawało mi się jednak oczywiste, że muszę być po jednej z dwóch stron barykady. Cała pielęgnacja byłaby wtedy dużo prostsza.
Myliłam się. Moja cera nie jest ani sucha, ani tłusta – mam skórę mieszaną, przez co trudniej mi dobrać skuteczną pielęgnację. Znalazłam jednak swój sposób na to, żeby dać skórze to, czego potrzebuje.
Moja rutyna: oczyszczanie i nawilżanie
W swojej pielęgnacji skupiam się na dwóch działaniach. Po pierwsze oczyszczanie, żeby pozbyć się świecenia i wągrów w strefie T. Po drugie nawilżanie, które potrzebne jest całej skórze, ale głównie tym bardziej przesuszonym strefom.
- Etap 1. Oczyszczanie – najczęściej sięgam po płyn micelarny i naturalny żel myjący z delikatnymi drobinami złuszczającymi, ale czasami wymieniam ten zestaw na olej i robię sobie OCM (oczyszczanie twarzy olejami).
- Etap 2. Nawilżanie – tutaj najlepiej sprawdza się oczywiście lekki krem albo serum z kwasem hialuronowym, który wklepuję w skórę po myciu.
Czy to się sprawdza? Myślę, że każdy, kto ma cerę mieszaną, powinien skupić się właśnie na tych dwóch aspektach – dobrze oczyszczona i nawilżona cera będzie mniej podrażniona i lepiej wchłonie składniki odżywcze.
Mój ulubiony składnik: witamina C
Ostatnio pokochałam produkty z witaminą C. Odkryłam, że to składnik o niesamowitej mocy i niesłusznie kojarzyłam go do tej pory tylko ze wzmacnianiem odporności w okresie przeziębień.
Najważniejsze właściwości pielęgnacyjne witaminy C:
- jest silnym przeciwutleniaczem, czyli ma właściwości antyoksydacyjne (hamuje działanie szkodliwych wolnych rodników);
- ma działanie anti-age, a to oznacza, że zapobiega przedwczesnym oznakom starzenia się, pobudzając produkcję kolagenu i elastyny (białek odpowiedzialnego za jej elastyczność);
- delikatnie złuszcza naskórek (w końcu to kwas askorbinowy), dzięki czemu skóra jest delikatniejsza i ładniejsza;
- zmniejsza przebarwienia, również te posłoneczne i potrądzikowe, dzięki czemu cera jest ujednolicona, piękniejsza i widocznie młodsza.
Oczywiście nie stosuję samego kwasu askorbinowego, czyli czystej witaminy C. Czytałam, że jest niestabilna i lepiej szukać kosmetyków z dużą jej ilością w składzie. Zawierają dodatkowe substancje, które wspomagają wchłanianie witaminy C np. zdrowe tłuszcze.
Witamina C. W serum czy w kremie?
Dwa najpopularniejsze kosmetyki z witaminą C to krem oraz serum. Kiedyś sięgnęłabym tylko po krem, ale dziś jestem wielką fanką serum.
Co różni oba te kosmetyki i kiedy warto po nie sięgnąć?
- Krem z witaminą C – zawiera niewielkie ilości kwasu askorbinowego i działa tylko powierzchniowo, nawet gdy jest dość lekki i dobrze się wchłania.
- Serum z witaminą C – to produkt do zadań specjalnych, bo zawiera skoncentrowaną dawkę składników, wnika w głąb skóry i działa w jej wnętrzu, rozwiązując wiele problemów skórnych.
Moim zdaniem nie ma co w ogóle porównywać obu tych produktów. Ich działanie i przeznaczenie jest inne, więc uważanie serum za alternatywę dla kremu jest złym pomysłem. Ja postawiłam na inne rozwiązanie.
Czy zamieniłam krem na serum do twarzy?
Oczywiście, że nie. I wszystkim, którzy chcą tak zrobić, odradzam – jeśli chcecie wyciągnąć 100% ze swojego serum z witaminą C, stosujcie je… pod krem! Jak to działa?
Serum działa w głębi skóry. Wchłania się i rewitalizuje w najgłębszych warstwach, dzięki czemu efekty są naprawdę spektakularne. Ale bez ochrony, składniki odżywcze będą uciekały ze skóry i szybko straci nawilżenie. Wystarczy jednak nałożyć krem i warstwa hydrolipidowa skóry zostaje odbudowana, a serum może bez przeszkód robić swoje w głębi skóry.
Dodaj komentarz