Hej, kochane.
Dziś zabiorę was w dosyć ciemne zaułki zdrowia i urody. Macie odwagę, by się tam wybrać? 😉
Niemal każdy opis kosmetyku zaczyna się od słów „zawiera przeciwutleniacze”, „źródło antyoksydantów”, „zwalcza wolne rodniki”…fajnie. Tylko co to tak naprawdę znaczy?
Czym są wolne rodniki? I co to tak naprawdę jest „stres oksydacyjny”, przed którym musimy się chronić, i który pomagają nam zwalczać kosmetyki albo superfood?
Już wszystko wyjaśniam:
Wolne rodniki tlenowe – ta nazwa brzmi bardzo cool i liberalnie, prawda? Nie budzi żadnych podejrzeń (Tlen? Woow super, tlen jest potrzebny!). Tymczasem mianem wolnych rodników określa się reaktywne formy tlenu. To normalne, że powstają – takie są koleje metabolizmu w waszym organizmie. Niestety wolne rodniki nie zachowują się poprawnie. Mają w swojej budowie niesparowany elektron, który jest reaktywny – psoci, psuje i zakłóca działanie komórek. Wolne rodniki wprowadzają swego rodzaju komórkową anarchię w waszym ciele. Jeśli jest ich za dużo – dochodzi do odwrócenia pewnych procesów – przez to skóra staje się coraz bardziej wiotka i pełna zmarszczek, włosy stają się słabe i kruche, wypadają i nie rosną, a bywa, że zdrowe komórki przeradzają się w komórki nowotworowe. Aby uniknąć wzmożonego gromadzenia się niszczycielskich wolnych rodników, należy je neutralizować i dostarczać tzw. przeciwutleniaczy. Całe szczęście, że jesteśmy wyposażeni w antyoksydacyjny układ ochronny.
Dzięki temu nasz organizm jest w stanie uruchomić mechanizm naprawczy (musi mieć oczywiście JAK I CZYM zwalczać wolne rodniki). Najczęściej robi to dwojako:
- Nasz sprytny „sztab dowodzenia” wysyła do cząstek rodnikowych specjalne substancje (te oddziały specjalne nazywane są „zamiataczami wolnych rodników”), które przekazują wolnym rodnikom swoje elektrony, aby ten jeden, samotny zawarty w nich elektron bez pary nie straszył już organizmu 😉
- Antoksydacyjny układ ochronny jest również w stanie blokować powstawanie dużych ilości wolnych rodników, a kiedy ich poziom wzrasta, organizm najzwyczajniej w świecie zabiera się za porządki i… usuwa je z organizmu.
Stres oksydacyjny – to zjawisko, o którym nie sposób nie wspomnieć przy omawianiu wolnych rodników. Stres oksydacyjny jest bezpośrednią przyczyną wielu chorób. Jest on niczym innym, jak zachwianiem równowagi między powstawaniem wolnych rodników a ich „znikaniem” z organizmu. Stres oksydacyjny pojawia się, gdy organizm przestaje sobie radzić ze zwalczaniem wolnych rodników i nie nadąża ich usuwać z ciała. Komórki w naszym ciele przestają być odnawiane i naprawiane, a wówczas dochodzi do uszkadzania DNA, utleniania komórkowych błon i modyfikacji białek oraz ich funkcji w ciele. Na skutek stresu oksydacyjnego następuje również tzw. peroksydacja lipidów, czyli utlenianie dobrych kwasów tłuszczowych. Błony komórkowe ulegają wówczas zniszczeniu, a jakby tego było mało – na skutek peroksydacji powstaje szereg zbędnych i szkodliwych substancji prowadzących do różnych chorób (cukrzyca, miażdżyca, nowotwory).
Trochę was przestraszyłam?
Jak widać – wolne rodniki wpływają źle nie tylko na naszą urodę, ale na cały organizm.
Przyczyniają się do utraty zdrowia i urody.
Dlatego niezmiernie istotne jest, aby sięgać po kosmetyki zwalczające wolne rodniki (m.in. naturalne olejki), oraz zdrowo się odżywiać i włączać do swojej diety jak najwięcej tzw. superfood, czyli żywności o wysokiej wartości odżywczej.
Dodaj komentarz